sobota, 27 czerwca 2015

Brewery Lindemans - Cassis

     Dzisiaj przedstawię wam zagraniczne piwo, z tego co do tej pory się dowiedziałem to poza multitapami, łatwiej będzie je chyba zdobyć w Belgii niż gdzieś w Polsce. Konkretnie mowa będzie o piwie z rodzinnego browaru Lindemans, położonego w południowo-zachodniej Belgii, warzącego komercyjnie piwo praktycznie od początku XIX wieku. Cassis reprezentuje dość specyficzny styl zwany Lambic - jest to piwo wyraźnie kwaśne (chociaż zdarzają się łagodniejsze wersje) również owocowe. 

     Co do samego procesu technologicznego, to jest on ciekawy gdyż opiera się o tzw. fermentację spontaniczną. Oznacza to, że brzeczka (to co fermentuje) jest wystawiona na kontakt z dzikimi drożdżami. Taki Lambic może dojrzewać latami w beczkach, chociażby po winie = wyciąga z beczki winne nuty. Z definicji Lambic jest to piwo regionalne, warzone w dolinie rzeki Senne na zachód od Brukseli. (Król Europy ma szeroki dostęp ;)
W związku z tym szkłem, mam przeważnie wrażenie że objętość piwa jest większa niż 500 ml.
      Zacznę od wyglądu. Piana tworzy zwartą, drobnopęcherzykową czapę o czerwonym zabarwieniu. Stopniowo piana opada, ale pozostawia po sobie lejsing. Samo piwo jest klarowne, ma ciemno-czerwoną barwę (ciężko jest mi ją określić, bo szkarłat jest jaśniejszy, a czarny również nie pasuje ze względu na dobicia światła).
Cytując klasyka z mojego kierunku studiów: ,,To wygląda jak kawał porządnego piwa"
     Co do smaku, to jest zdominowany przez porzeczkową (owocową) kwaśność. Dla mnie osobiście picie takiego piwa było bardzo ciekawym doświadczeniem, gdyż wszystkie te "radlery", piwa owocowe itd. które możemy normalnie dostać (chociaż nawet niektóre craftowe piwa gasną przy tym) są jak niziołek przy tytanie. Ktoś kto raz spróbował takiego Lambica nie będzie myślał nawet o powrocie do owocowych koncerniaków. 


     Zapach jest bardzo intensywny, owocowy - porzeczka. 

Zdj. grupowe - obok mamy Black IPA z użyciem wrzosowych płatków, a z tyłu malinowy porter.
     Wrażenia po spróbowaniu Cassis są bardzo pozytywne. W crafcie poza mocno chmielonymi, "sytymi" słonymi, czy żywicznymi piwami również przykładam wagę do piw "owocowych" i taką perełką stał się właśnie ten Lambic. Miałem okazję spróbować go lanego (jak widać) we wrocławskiej Szynkarni. Jeżeli będziecie mieli okazję kupić to piwo w Belgii bądź u nas na miejscu, to bierzcie w ciemno, gdyż jest to miłe doświadczenie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz