Dzisiaj drugie piwo z Alebrowaru, jest to tym większa przyjemność gdyż w tym produkcie zaprezentowana została polska wariacja na temat IPA, a dokładniej Polish IPA. Polski craft powoli zaczyna pokazywać swoją pozycję na rynku zagranicznym i można powiedzieć, że Hop Sa Sa to jeden z produktów, który godnie pokaże polski kunszt.
Wracając jednak do stylu, to piwo uwarzone jest na modłę IPA (historycznie English India Pale Ale), ale z wykorzystaniem polskich surowców - między innymi chodzi o chmiel. Przy produkcji Hop Sa Sa wykorzystano odmianę Iunga - jest to krzyżówka chmielu Lubelskiego oraz dzikiego, męskiego pochodzącego z dawnych terenów Jugosławii. Jest to odmiana goryczkowa.
![]() |
,,W głowie chmiel, w sercu piwo" |
Tym razem zacznę od zapachu, jest on o wiele lżejszy od swoich amerykańskich kuzynów, lekki rześki i niedrażniący. Wyczuwalne są żywice, ale jest jeszcze coś dodatkowego! Dla mnie to zapach słodyczy kojarzący się z marchewkami, a konkretnie z sokami marchewkowymi a la Kubuś.
![]() |
Światło może trochę przekłamać barwę, jest ona w rzeczywistości trochę jaśniejsza. |
Smak bardzo na (plus). Chodzi mi konkretnie o moc szyszek z odmiany Iunga (podobne parametry do odmiany Zula). Piwo ma goryczkę na poziomie 60 IBU, czyli zacnie jak na IPA. Gorycz nie zalega w gardle, dzięki czemu piwo jest dobrze pijalne (Panie nie powinny mieć problemu z wypiciem). Przez gorycz przebijają się nuty cytrynowo-grejpfrutowe, a na finish słód. Wysycenie jest średnie nie przeszkadza w czasie picia.
![]() |
Tutaj barwa już w trochę lepszym wydaniu. |
Wygląd: barwa jest słomkowa - może trochę ciemniejszy odcień. Piana biała drobno i średnio-pęcherzykowa. W miarę picia tworzy się dobry lejsing.
Ogólne wrażenie. Według mnie piwo robi robotę jest spójne i robi dobrze "prawilnym" podniebieniom. Nie wszystko musi być na maksa naładowane goryczką czy alkoholem i tutaj mamy przykład dobrze zbalansowanej IPA. Myślę, że gdyby aromat był jeszcze trochę bardziej intensywny, to spokojnie Hop Sa Sa może reprezentować nasz rodzimy craft.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz