Powiem wam, że z tym piwem bardzo długo się ociągałem i nie chodziło o to, że nie byłem pewien zakupu. Sesja, potem wyjazdy itd. odłożyły plany degustacji tego piwa na dalsze terminy, kiedy to mógłbym w spokoju usiąść i delektować się jego smakiem. Dzisiaj mam dla was pozycję z browaru Pinta, jest to druga już kolaboracja z Simon'em Martin'em (o ile tak mogę odmieniać). Pierwszą odsłoną kolaborantów było piwo o tej samej nazwie, ale uwarzone w stylu Imperial Irish Red Ale - swoją drogą bardzo mi smakowało i trafiłem na nie akurat w dzień Św. Patryka.
![]() |
Źródło: blog.kopyra.com |
Tak jak wspomniałem już, dzisiaj zajmiemy się odsłoną z 2015 roku. Piwo uwarzone jest w stylu Imperial english bitter. O samych bitter'ach pisałem już wcześniej, jedyne co mogę dodać a propos stylu, to Engilsh - angielskie chmiele, Imperial - wysoki poziom na-chmielenia i stężenia alkoholu. Jeżeli już poruszam sprawę parametrów, to: IBU: 80, ekstrakt: 19,1% wag, i alkohol 8,1% obj. - powiem wam, że po jednym Simonie czułem już "zbawienne" działanie alkoholu.
Piana szybko straciła swoją puszystość. |
***Ciekawostka- w produkcji tego piwa wykorzystano tzw. Mech irlandzki - jest to Chrząstnica kędzierzawa, gatunek glonu należącego do gromady krasnorostów. Wykorzystywana jest do zmniejszania mętności piwa.
![]() |
Źródło: pl.wikipedia.org |
Piana ładnie rozeszła się po powierzchni szkła. |
Zacznę od odczuć smakowych. Dla mnie na pierwszy plan wysuwa się alkohol, ale nie w postaci gorzałki, czy spirytusu, tylko w bardziej przyjemnej wersji - rozgrzewa gardło i nie odrzuca posmakiem. Wyczuwalna jest również chmielowa goryczka, jednak jest ona przykryta. Obecna jest słodowość komponująca się z alkoholem. Piwo nie zalega i mocno orzeźwia.
Na początku miałem wulkan w pokalu, ale udało się opanować pianę. |
Jeżeli chodzi o wygląd, to piwo ma ciemno-bursztynową barwę, piana oblepia szkło, biała pęcherzyki różnej wielkości, ale nie tworzy spójnej czapy - tzn. nie ma kremowej tekstury. W zapachu wyczuwalny jest alkohol i delikatnie chmiel.
Zdjęcie bez lampy, dla podkreślenia koloru. |
Ogólne wrażenia są pozytywne. Mogę teraz zabrzmieć trochę jak typowy Janusz, ale po dwóch takich Simonach można już dobrze poczuć moc alkoholu, także polecam pić pojedynczo :) Jeszcze co do wrażeń, to warto było czekać z degustacją gdyż na początku mieszanka goryczki z alkoholem daje momenty przełamania się smaków, co robi robotę. Piwo trzyma poziom i liczę na kolejne owoce kolaboracji Pinty.
Thanks for the review :-)
OdpowiedzUsuńDrinking this beer was for me a pleasure :)
UsuńI'm waiting for more new.