Pod koniec tegorocznych wakacji na rozgłosie zyskały piwa z dodatkiem Kaffiru (o którym niżej). Pierwszym tego typu piwem jakie miałem okazję degustować była Kaffirmacja - piwo uwarzone w kolaboracji między Kontynuacją, a browarem Birbant, na którego temat jeszcze się wypowiem. Drugim natomiast piwem była kaffirAPAaaa z browaru Reden, która będzie bohaterem tego wpisu. Piwo miało premierę na krakowskim Beerweek II. Jeżeli chodzi o styl to mamy tutaj do czynienia z TAPA - Thai American Pale Ale czyli? APA z dodatkiem liści limonki z Tajlandii.
 |
Źródło: theepicentre.com |
Co to jest Kaffir? Dokładna nazwa tej rośliny to Pepeda, z łać. Citrus hystrix DC, ale w potocznym języku używana jest zamienna nazwa Limonki Kaffir. Owoce to małe, zielone cytrusy o pomarszczonej skórce. Liście i ogonki liściowe Kaffir'u mają szerokie zastosowanie w kuchni Tajlandzkiej jako składnik pasty curry. Owoce i sok mają bardzo cierpki smak, dlatego nie są używane w gastronomii. Natomiast sok ma właściwości insektobójcze i ma wykorzystywane jest w medycynie.
 |
Jeżeli człowiek je (docelowo pije) oczami, to już sama etykieta przynosi orzeźwienie. |
Teraz trochę więcej o parametrach piwa. Ekstrakt początkowy mamy na poziomie 12 stopni plato, natomiast zawartość alkoholu to 4,8% obj. Wartość goryczki opisana na etykiecie wynosi 35 IBU, może wydawać się to trochę mało, jednak w połączeniu z Kaffir'em dobrze współgra.
 |
Przy nalewaniu zaobserwowałem ciekawe zjawisko. |
Wygląd. Tutaj nie ma większych różnic w stosunku do typowego APA jakie piłem. Barwa
słomkowa (na zdjęciu wydaje się być ciemniejsza) i piana
średnio-pęcherzykowa biała. Ze względu na brak filtracji i pasteryzacji piwo jest
"mleczno" mętne. W czasie nalewania piwa zauważyłem tzw.
efekt kaskady. Od pewnego czasu większą uwagę poświęcam pęcherzykom gazu w czasie nalewania piwa, efekt kaskady to rodzaj ruchu "cyrkulacji" w niedosłownym tego słowa znaczeniu -
pęcherzyki kotłują się pod powierzchnią piwa i tworząc obraz na wzór ławicy ryb. Jeżeli będę miał okazję, to postaram się nagrać to zjawisko.
 |
Co Ja wtedy robiłem, że nie zauważyłem tego światła. |
Teraz o
smaku. Wspomniana wcześniej
goryczka jest średnia jak na APA, powinna przypaść do gustu nawet osobom, które nie podążają drogą piw wysoko-chmielowych. Liście Kaffiru nadają piwu odrobinę
innej goryczy, jeżeli miałbym to do czegoś porównać, to bardziej w stronę
delikatnego pieprzu. Piwo jest orzeźwiające i
dobrze pijalne - sprawdza się po dniu spędzonym w zatłoczonych tramwajach ;) Jeżeli miałbym się do czegoś przyczepić, to ewentualnie (dla mnie) do za małej intensywności Kaffiru. Z
zapachem miałem lekki problem, ale dało się wyczuć coś na modłę
limonki.
 |
Oryginalna barwa. |
Celem podsumowania. Mimo opóźnienia wynikającego z braku sprzętu postanowiłem zamieścić wpis o tym piwie. Bardzo cieszę się, że browary rzemieślnicze wychodzą trochę z tych powiedzmy "znanych" już Polakom stylów i pokazują jak
w innych częściach świata można zastosować różne surowce. KaffirAPAaaa trzyma poziom, ale gdyby miała nadejść następna warka postawiłbym na dominację Peped'y. Jeżeli macie okazję, to z czystej ciekawości spróbujcie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz