niedziela, 18 października 2015

Birbant - Saison Curry Wurst

       Motywacją do napisania osobnego wpisu na temat tego piwa była dwojaka. Po pierwsze: miałem już wcześniej okazję pić ten Saison na BGM3 i w mojej opinii był rewelacyjnymi piwem o którym nie napisałem za dużo. Drugim powodem jest fakt, że można zakupić to piwo w wersji butelkowej, a w sklepie portfel korcił mnie żeby posmakować Wursta jeszcze raz. Także bez zbędnych wstępów, zapraszam was na Saison Curry Wurst z browaru kontraktowego Birbant

W porównaniu do poprzednich, widoczna wyżej etykieta wyróżnia się oryginalnością. 
       Chwilę o parametrach i stylu. Kilka piw wcześniej wspominałem już o Saison, ale w skrócie: jest to styl belgijski, warzony na koniec okresu warzelniczego (wtedy nie było urządzeń chłodniczych, więc na cieplejsze miesiące roku warzono specjalnie piwo na zapas). W piwie poza mocnym na chmieleniem i  orzeźwieniem można wyczuć nuty przyprawowe, których aktualnie browary nie szczędzą. Curry wurst, Birbant uwarzył z okazji BGM3, na której brylował niemiecki craft, a taki właśnie obraz piwa kojarzył piwowarom z niemieckimi smakami. Pod nazwą Curry Wurst kryje się mieszanka przypraw, a dokładniej: cukier, kardamon, kolendra i pieprz czarny. Co do parametrów piwa, to BLG (ekstrakt początkowy) plasuje się na poziomie 14 stopni, stężenie alkoholu 5,5% obj. natomiast goryczka ma wartość 33 IBU

Tum tum TUUUUM
       Na początek rzucę się na aromat. Ten w wersjach butelkowej i z kija różni się intensywnością (bardziej wyraźny był w beczce), ale jeżeli chodzi o składowe aromatu, to nie rozbiegają się w różnych kierunkach. Dla mnie na pierwszy "niuch" wyczuwalna jest bardzo wyraźna wędzoność, ale to nie jest już poziom lekkiej kiełbaski czy wędlinki; O, nie ! To jest wielkie gruby i tłusty wurst, którym zajadają się Niemcy na dożynkach Oktoberfest. Zapach przypraw uderza i z początku dominuje doznania, ale po dłuższej analizie wyczułem również nuty kolendry (coś w stylu Wita, ale słabsze) oraz pomarańczkę. *Myślę, że dla niektórych dobrze wyczuwalny może być również pieprz.

Wiecie dlaczego jest tyle piany? Cytując Bismarcka: "Prawo jest jak kiełbasa. Lepiej nie wiedzieć, jak się je robi" :D
       Teraz  trochę o wyglądzie. Barwa jest słomkowa/pomarańczowa - bardziej przebłyski. Piana jest biała, bez żadnych przebarwień; piwo mocno się pieni, ale powstały w ten sposób "puszek" szybko opada i pozostaje jeszcze przez kilkanaście minut cienka warstwa. 

Im szersze szkło, tym ciemniejsza barwa.
       Na koniec zostawiłem chyba najważniejsza cechę, a mianowicie smak. Tutaj w sumie powtórzę informacje, które zamieściłem w aromacie. Na początek mocno wędzone nuty, skorelowane z wyraźnym wysyceniem szczypiącym język, do tego umiarkowana goryczka, która uwypukla całe odczucie i finisz pomarańczką, która dodaje orzeźwienia. Po przeczytaniu tego można odczuć, że jest to kociołek różnych smaków, ale wszystko dobrze ze sobą współgra i tworzy naprawdę realistyczne wrażenie "picia kiełbasy" - niejednokrotnie zachwalałem to piwo właśnie za wrażenie kiełbasy i musiałem to jeszcze raz powtórzyć. 

Celem podsumowania.
       Saison Curry Wurst to propozycja z Browaru Birbant, która pokazuje w czym polski craft może konkurować z innymi krajami: chodzi o wędzone piwa. Naprawdę po kilku świetnych wędzonych piwach z polskich browarów można powiedzieć, że powoli light lager przestaje być naszą "specjalnością". Co do stricte browaru, to miałem okazję ostatnio degustować inne piwa z ich oferty i spodziewajcie się wpisów uber Brauerei Birbant. Alles gute fur ein Team Birbant!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz